Wydarzenia

Bydgoski Wtorek Muzyczny 121 - Jubileusz prof. Romana Sucheckiego

Data
1997-12-16
Miejsce
AM Bydgoszcz
Opis

16.12.1997 r. sala koncertowa Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, ul. Staszica 3

Program:

S. Moniuszko: Wstęp do III aktu opery Hrabina (1859) Polonez na 4 wiolonczele i kontrabas
wyk. Tomasz Kaprot, wiolonczela
Anna Wabnic, wiolonczela
Joanna Otmianowska, wiolonczela
Agnieszka Kaszuba, wiolonczela
Karol Kinal, kontrabas

J. Brahms: Sonata e-moll op. 38 na fortepian i wiolonczelę (1815)
I. Allegro non troppo
II. Allegretto quasi Menuetto
III. Allegro
wyk. Karol Wroniszewski, wiolonczela
Joanna Czapińska-Wróblewska, fortepian

D. Szostakowicz: Sonata d-moll op. 40 na wiolonczelę i fortepian (1934)
I. Allegro non troppo
II. Allegro
III. Largo
IV. Allegro
wyk. Maciej Kamrowski, wiolonczela
Joanna Czapińska-Wróblewska, fortepian

W pradolinie Wisły osiadło miasto, które stało się domem moich lat wczesnych, a w dniach mej dojrzałości pozwoliło na spłacenie tego wszystkiego com był od Bydgoszczy otrzymał. Przeto wykonawcy i program dzisiejszego Bydgoskiego Wtorku Muzycznego wyzwalają obok wspomnień także refleksje. Młodzi wykonawcy studiują w mojej klasie w bydgoskiej Uczelni, której pierwszy rektorat oddano w moje ręce. Maciej Kamrowski i Karol Wroniszewski ukończyli moją Średnią Szkołę Muzyczną, gdzie przed czterdziestu pięciu laty otrzymałem dyplom i pożegnałem moich wspaniałych nauczycieli, teraz wiem, że z wieloma z nich już się nie spotkam. Karol Wroniszewski jest synem oboisty, który ukończył studia magisterskie w bydgoskiej uczelni. Dla niej również zdobył jedną z pierwszych nagród na ogólnopolskim konkursie. Otwierający dzisiejszy koncert Polonez z opery Hrabina S. Moniuszki, zachwycił mnie w czasie koncertu wymiennego toruńskiej Szkoły Muzycznej z naszą bydgoską, gdyż w tamtych latach "Pomorze Muzyczne" było jednym. Myślę, że o tym należy pamiętać. Nie zapominam przeżytego tu czasu.
Roman Suchecki

Wspomnienia prof. Romana Sucheckiego
Spisanie tego wszystkiego, co przez półwiecze było treścią mego życia jest niemożliwe. Pozostaje przeto wspomnieć poplątane ścieżki, po których prowadziło mnie życie dobrze i mocno związane w całość ze wszystkim, co było muzyką. Nauczycieli miałem znakomitych. Ich podpisy na świadectwach i dyplomach zaświadczały o dobrej szkole, w której kształtowałem swoje rozumienie muzyki, zaś w ćwiczeniu tego co do jej wyrażenia jest podstawą, prowadzono mnie drogą najkrótszą - drogą poprzez praktykę wykonawczą. Wdzięczność moja skierowana jest nie tylko do znakomitych muzyków - Zdzisławy Wojciechowskiej, Kazimierza Wiłkomirskiego, Mścisława Roztropowicza, Sergiusza Szyryńskiego, ale również do dziesiątków muzyków bezimiennych, u których nauczyłem się umiłowania do zawodu muzyka i tego, że uprawianie muzyki jest powołaniem. Moja działalność artystyczna rozpoczęła się w sezonie 1947/1948, kiedy to otrzymałem moją pierwszą pensję za pracę muzyka w Orkiestrze Symfonicznej Towarzystwa Muzycznego w Bydgoszczy. W orkiestrach pracowałem przez ponad dwadzieścia lat. Byłem I koncertmistrzem w znakomitych zespołach Teatru Wielkiego, Filharmonii w Poznaniu i Orkiestrze Opery i Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Doświadczenia zdobywałem w orkiestrach bydgoskich, wśród których zespół przy Rozgłośni Polskiego Radia ukształtował w sposób szczególny moje umiejętności w pracy w orkiestrach. Tutaj zaznajamiałem się z olbrzymią ilością arcydzieł muzyki, to orkiestry wprowadziły mnie w wielki świat festiwali muzyki współczesnej. Koncertmistrzowanie w dobrych orkiestrach zwróciło uwagę życzliwych dyrygentów, co pozwoliło mi na podjęcie wielowątkowej pracy na estradzie, prowadzonej do 1983 roku, kiedy to 50-letni muzyk świadomie postanowił zakończyć bogatą działalność solistyczną i kameralistyczną, wprowadzając przez lat trzydzieści do polskich sal koncertowych ponad 130 utworów wykonywanych po raz pierwszy. Wśród tych dzieł znalazły się koncerty wiolonczelowe kompozytorów polskich i zagranicznych, sonaty na wiolonczelę i fortepian, utwory kameralne i te pisane na wiolonczelę samą. Dane mi było przeto współpracować z wieloma znakomitymi polskimi i zagranicznymi dyrygentami, z polskimi muzykami uprawiałem kameralistykę. Przez 35 lat z moją żoną Krystyną występowałem w zespole sonatowym. Z dobrymi skrzypkami wykonywaliśmy tria fortepianowe. W "Polskim Kwartecie Smyczkowym" wraz z Edwardem Statkiewiczem, Zbigniewem Słowikiem i Jerzym Kosmalą mogłem uprawiać to, co uważane jest za ukoronowanie twórczości na zespoły kameralne. Do największych moich osiągnięć zaliczyć mogę działalność koncertową oraz nagrania radiowe i telewizyjne "Gdańskiego Zespołu Wiolonczel", który składał się z moich wychowanków. W 1955 roku rozpocząłem działalność pedagogiczną i prowadzę ją do chwili obecnej. W Akademiach Muzycznych w Gdańsku, Poznaniu i Bydgoszczy dyplomy w mojej klasie uzyskało 85 magistrów sztuki. Wśród uczniów średnich szkół muzycznych po 6-letniej nauce świadectwo dojrzałości otrzymał jeden z najlepszych wiolonczelistów polskich Roman Jabłoński. Z pracą pedagogiczną związana jest moja działalność popularyzatorska i naukowa. Poza dziesiątkami wykładów, setkami prelekcji i artykułów naukowych przypadło mi w udziale autorstwo pierwszego nowoczesnego polskiego almanachu o wiolonczeli. W 1982 roku wydania 5 tys. egzemplarzy podjęła się oficyna Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. W połowie lat sześćdziesiątych zacząłem poznawać sztukę administrowania w uczelniach muzycznych. Kierowałem katedrami smyczkowymi i muzyki kameralnej, byłem prodziekanem i dziekanem, byłem prorektorem. W 1980 zostałem powołany na stanowisko rektora Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Bydgoszczy. W wyniku kolejnych wyborów uczelnię tą budowałem i rozwijałem przez siedem i pół roku. Pełna czterowydziałowa struktura ze studiami zaocznymi i kursami dokształcającymi, a także ilość i jakość kadry naukowej pozwoliły uczelni uzyskać tytuł Akademii Muzycznej, razem z siedmioma starszymi PWSM-ami. Przez następne sześć lat prowadziłem gdańską Akademię Muzyczną. Praca tak spełniana dała mi pełniejszy obraz tego, czym są działalność pedagogiczna i artystyczna. Zderzenie rzeczywistego bytu materialnego (przy stałej walce o każdy grosz) z ambitnymi marzeniami młodych muzyków, odsłoniło przed artystą-administratorem podstawowe prawo jakie rządzi sztuką, aby z uniesioną głową patrząc w niebo, stopami mocno opierać się o ziemię. Jednoczesna gonitwa po tak wielu różnych ścieżkach doprowadziła mnie do uzyskania, w wyniku przewodu kwalifikacyjnego, stanowiska docenta (rok 1966), co w 1987 roku dało mi tytuł profesora sztuki muzycznej i jego uzwyczajnienie w sześć lat później. Mogę powiedzieć, że jestem człowiekiem szczęśliwym. Opatrzność miarą rozsądną dała mi tyle, abym nie musiał złorzeczyć i nie mógł o Niej zapomnieć. Nie jestem sam, więc jestem człowiekiem szczęśliwym. Pracuję nad tym co w człowieku najlepsze, najbardziej wartościowe, jedyne i niepowtarzalne. Pozostanę człowiekiem szczęśliwym do czasu, w którym ktokolwiek z otaczających mnie, zechce razem ze mną zrozumieć, że "muzyka jest ucieleśnieniem inteligencji zawartej w dźwięku" a słowa Beethovena przyjąć na własność, gdyż "Muzyka jest objawieniem wyższym od wszystkich mądrości świata".

Roman Suchecki Bydgoszcz, dnia 16 grudnia 1997 roku

Atrybuty
Wydarzenia:Koncert
Wydarzenia:Bydgoski Wtorek Muzyczny
Powiązane instytucje
  • Akademia Muzyczna im. Feliksa Nowowiejskiego organziator Szczegóły
Powiązane osoby